Geoblog.pl    fibaki    Podróże    Norwegia 2014    Płock - Gdańsk - Alesund
Zwiń mapę
2014
13
sie

Płock - Gdańsk - Alesund

 
Norwegia
Norwegia, Ålesund
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1365 km
 
Dzień zaczął się bardzo wcześnie. Wszystko po to, byśmy zdążyły dojechać do Gdańska na samolot. Podróż minęła szybko i bez żadnych autostradowych niespodzianek. Na bramkach 3 samochody, choć zgodnie z prawem Murphiego, inna bramka z 3 samochodami została szybciej obsłużona niż my. Przed 10 jednak dojechałyśmy na parking i oddałyśmy w dobre ręce nasza furę na te kilka dni. Uprzejmy pan, z którym wdałyśmy się w geopolityczna dyskusje na temat relacji ukraińsko - rosyjskich, w 12 minut podwiózł nas na jeszcze pachnące nowością lotnisko im. Lecha Wałęsy. 3,5 godziny czekania przed nami. 30 minut spełzło na rozmowie z sąsiadami o locie do Egiptu, który miał już na tamtym etapie 40 godzin spóźnienia. Wszechobecny tvn24 oraz pozew zbiorowy o odszkodowanie nie wydłużają dni urlopowych i samego pobytu, a na pewno nie eliminują stresu związanego z lotem samolotem z niesprawna klimatyzacja, który w ubiegłym tygodniu awaryjnie lądował w Bułgarii. Ech!! Oby nasz wystartował o czasie i doleciał na miejsce cały! Zagrożone w bagażu podręcznym kijki trekkingowe udało się ostatecznie przemycić przez strefę bezpieczeństwa. Kolejnym przystankiem była herbata / kawa, a jeszcze kolejnym wino / piwo. Tak na rozluźnienie:-) w końcu ani ja ani mama nie przepadamy za lataniem, ze się tak eufemistycznie wyrażę. Szybkie zakupy zapasu alkoholowego w związku z tym, ze co nieco o cenach w Norwegii słyszałyśmy i o 12.45 wsiadamy do samolotu w barwach Wizzair. Pierwsza lekcja latania tanimi liniami przyswojona boleśnie. Nie ma dedykowanych miejsc, nawet, jeśli twoje bilety lotnicze stanowią inaczej. Samowolka, czyli kto pierwszy ten lepszy. A zatem patent siedzenia do końca kolejki się nie sprawdził. Druga lekcja - otóż, karta Citibank nie działa na wysokości 8 km, a przynajmniej nie działa w tych samolotach, z związku z czym, zamiast herbatą, obeszłam się jej smakiem. Ale przynajmniej wystartowałyśmy punktualnie. Sam lot był ok, choć dało się mocno odczuć boczne wiatry zarówno przy starcie jak i lądowaniu. Ale widoki zapierały dech w piersiach. Skaliste brzegi Norwegii poprzecinane zachłannymi zatokami Morza Północnego, tak, ze naprawdę nie wiedziałyśmy gdzie samolot zamierza dotknąć lądu skoro zewsząd tylko woda.
Norwegia przywitała nas słońcem i na pewno nie 15 stopniami. Prażyło niemiłosiernie, a samo słonce stało dość wysoko na niebie jak na te porę dnia: -) witamy w kraju bezsenności w okresie letnim!
30 minut czekałyśmy na autobus do centrum. Dobrze, ze przyjechał, bo żadnej rozpiski nie uświadczysz. Wszystko na słowo honoru. Nie wspomnę, ze znajomość jeżyka norweskiego w Norwegii okazuje się przydatna, albowiem nie ma dwujęzycznych oznaczeń, do których przyzwyczaiła mnie ukochana Azja i inne kraje globu, w których byłam. Owszem, Norwegowie znają jeżyk Albionu i grzecznie odpowiadają na zadane pytania, ale menu w restauracji jest wyłącznie norweskie. 20 minut jazdy wspomnianym autobusem niekończącymi się krętymi tunelami, a koszt jak za transfer do Krakowa polskim ekspresem poza promocja. Witamy w Norwegii, najdroższym kraju Europy. Ale kto zabroni bogatemu ja zwiedzać?!:-) Uprzejmy czarnoskóry kierowca autobusu wysadził nas na przystanku w centrum, wskazał drogę do hotelu, a jego uprzejmość rzuciła moja mamę na kolana : -) dotarłyśmy do Rica Hotel Scandinavie, malowniczo położonym niemal u podnóża słynnego miejskiego wzniesienia. Szybki check in i wychodzimy w miasto, by skorzystać z przepięknego słońca i doskonałej widoczności. Pokonując 418 schodów zdobywamy wzgórze Aksla, z którego rozpościera się malowniczy widok na miasteczko Alesund i okoliczne fiordy. Pot płynie po czole i nie tylko, ale wysiłek naprawdę się opłaca... chwila refleksji i relaksu, przerywana syrena majestatycznego Księcia Emeralda wypływającego z portu, i wracamy 418 schodami w dol., by pokręcić się po sinusoidalnych uliczkach. W końcu ciemność zapada tu dopiero około północy... Padamy zmęczone, ale szczęśliwe:-)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
fibaki
Fibaki
Malgosia i Lukasz
zwiedzili 16% świata (32 państwa)
Zasoby: 288 wpisów288 292 komentarze292 2924 zdjęcia2924 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
25.02.2018 - 05.03.2018