Dzień zaczął się wcześnie, bo trzeba było zrobić to wszystko czego nie zrobiliśmy wczoraj... I do samego końca nie było wiadomo w jakiej konfiguracji ostatecznie pojedziemy do Włoch. Opcje były rozmaite. dojechaliśmy do Marianów o 10, zabraliśmy Monie i kuśtykającego Mariana i ruszyliśmy w kierunku Modlina. Dojechaliśmy na lotnisko przed czasem, odprawa poszła sprawnie, nie było opóźnień, wiec wylecieliśmy o czasie. Lot był spokojny, optymalny czasowo bo tylko dwie godziny i lądujemy w 37 stopniach w Bolonii. Witamy we włoskim chaosie. Odbiór samochodu okazał się trudniejszy niż nam się wydawało. Może i widniało logo Hertz podczas zamawiania auta, ale na miejscu okazało się, ze samochód wypożyczy uboższa siostra Hertza, i nie lotnisku tylko 500 m dalej, i nie za 70 euro a za 180. Do tego długa kolejka w dusznym garażu, panienka, której nie zależy na szybkiej obsłudze, i wkurw na dzien dobry. Ostatecznie po 2 godzinach od wylądowania odbieramy Opla Corsę i ruszamy w kierunku Ferrary. Na szczęście to tylko 50 km autostradą więc po 45 minutach dojeżdżamy do Ferrary. Asia, siostra Moniki, przyjmuje nas po królewsku. Zimne piwko, pyszna sałatka w stylu rozmaitości i w cale nie chce nam się wychodzić. Niemniej jednak ruszamy w miasto, choć w ograniczonym składzie. 20 minut spaceru i jesteśmy w centrum. Miasto, a w zasadzie miasteczko, jest absolutnie fenomenalne i średniowieczne. Pobudza wyobraźnie apropos tego jak funkcjonowało w przeszłości, emanuje urbanistyczna doskonałością i oferuje lody pistacjowe pyszniejsze niż najpyszniejsze lody na Sycylii. Można się cudownie zgubić w pustych i wąskich zakamarkach ulic, które w niesamowity sposób uwypuklają architektoniczne detale. Zakochałam się w tym miejscu... Po 2 godzinach wracamy do ograniczonego ruchowo Mariana oraz Asi i zaczynamy wegetariańska biesiadę przy stole, zakrapiana szkocka whiskey. Jednak spokojnie, bo jutro czeka nas podróż do Florencji. Na dobra sprawę Łukasza, albowiem Marian nie może prowadzić a ja zapomniałam prawa jazdy. Ech, gdzie ja mam głowę ostatnio ...