Dlaczego w poszukiwaniu? Albowiem historia tego wyjazdu jest dość burzliwa, a i Krynica nie była w ogóle brana pod uwagę.. termin i Tatry zabukowane już w maju, by Łukasz miał sporo czasu na zaplanowanie trasy, która zaspokoi apetyt Lucyny a i nie nadwyręży mojego kolana. Czas minął szybko i nadszedł wrzesień, a wraz z nim schody... Najpierw spaliła nam się część domu, więc wyjazd stanął w ogóle pod znakiem zapytania, ale ponieważ jednak udało nam się ogarnąć kwestie tak, by móc zostawić za sobą swąd spalenizny, postanowiliśmy jednak wyjechać. Tymczasem w Tatrach popsuła się pogoda, na tyle mocno, że Tatry przestały wchodzić w grę. Pomysły na szybko typu spa na Mazurach, albo Karkonosze nie spotkały się z entuzjazmem większości. I nagle w ostatnim niemal momencie jak na zawołanie krzyknęliśmy Krynica. Wprawdzie było tam właśnie Forum Ekonomiczne, a wraz z nim wiele rządowych samochodów, ale miało się zacząć również Festiwal Biegowy :)
wyjechaliśmy w czwartek z samego rana, dojeżdżając do Czarnego Potoku ok. 13.00. Nasze pokoje były już gotowe, więc szybko się zameldowaliśmy. Ośrodek zaprojektowany z ogromnym rozmachem. Domy do literki "L", zrobione z kamienia, drewna i szkła, połączone łącznikami, którymi można przejść suchą stopą do restauracji.
Chwilę potem wyszliśmy do pobliskiej restauracji, by zjeść pomidorową i kotleta, a następnie na spacer po Krynicy. Niestety Forum Ekonomiczne oznaczało blokadę głównego deptaka, ale na szczęście kawiarnia pod różą, w której sprzedają pyszne kremówki, była otwarta. Powałęsaliśmy się chwilę, ale ponieważ zaczęło padać, zwinęliśmy się i wróciliśmy do hotelu. Tam skorzystaliśmy z dobrodziejstwa części rekreacyjnej, a następnie części restauracyjnej, by zakończyć miły wieczór na degustacji malinówki, wiśniówki, tudzież reńskiego rieslinga.