Geoblog.pl    fibaki    Podróże    Rzym 2015    Deszczowy i mokry Rzym
Zwiń mapę
2015
10
paź

Deszczowy i mokry Rzym

 
Włochy
Włochy, Roma Tuscolana
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Nie tak to miało wyglądać, nie na to sie umawiałem ...no może nie umawiałem sie z nikim, wiec ...nie tak to sobie wyobrażałem :-(
W torbie za dużo ciepłych rzeczy nie mam, kurtki przeciwdeszczowej rownież, a tu z nieba przez cały dzien tylko woda i woda.
Ale od początku
Wczorajszy lot do Rzymu z lotniska w Modlinie (są tacy co mówią Warszawa -Modlin) przebiegł bez żadnych zakłóceń i zgonie z planem wylądowaliśmy na Ciampino. Chwile pózniej już siedzielismy w taxi, kierowca której za równe 30€ dowiózł nas pod same drzwi "hotelu Panuccio". Po 10 minutach pojawił sie właściciel 3 pokojowego mieszkania, ktory oprowadził nas po włościach, skasował 337€ za 3 noclegi i ...mogliśmy sie już cieszyć naszym przedłużonym weekendem w wiecznym mieście :-)
Rafalek poszedł w zasadzie od razu spać, naprawdę był zmęczony, a my w trójkę, tj Gosia z Maćkiem oraz ja, usiedliśmy w kuchni aby skosztować to co kupiliśmy w duty free. Mniej więcej w okolicy 2 Gosia powiedziała nam dobranoc, a my z Maćkiem postanowiliśmy jeszcze porozmawiać. O 4 i my daliśmy już za wygrana. Na drugi dzien okazało sie, ze nie jesteśmy jedynymi gośćmi w tym "hotelu" i ze oprócz nas są tu jeszcze dwie ...skandynawki, ale niestety nie rozróżniam żadnego z tych języków wiec nie mogę precyzyjnie wskazać z jakiego są kraju. No cóż właściciel apartamentu nie powiedział nam ze jest jeszcze ktoś inny, wiec nasza rozmowa z Maćkiem była zapewne dość ...nazwijmy to ...donośna.

Wstaliśmy w okolicy 9 i wybraliśmy sie z Maćkiem na polowanie, czyli znalezienie jakiegoś sklepu z artykułami nadającymi sie na śniadanie. Okazalo sie ze dosłownie po drugiej stronie ulicy jest duży sklep, wiec po chwili siedzielismy już w kuchni.
Nasze wyjście opóźniało sie coraz bardziej ze względu na padający dość mocno deszcz. W końcu w okolicy południa decydujemy na zwiedzanie. Ten dzien można by nazwać dniem pod parasolem :-)
Wskakujemy do metra, które jest dosłownie 100 metrów od naszego lokum. Następnie zakup biletów typu RomaPass, które naprawdę polecam, bo za 36 € mamy 3 dniowy bilet na wszystkie środki komunikacji plus wejścia do dwóch wybranych muzeów. My wybieramy Castel Sant' Angelo oraz Colosseum. Dodatkowym atutem tego biletu jest to, ze nie trzeba stać w długich kolejkach do kas biletowych przed wybranymi muzeami :-)
Po załatwieniu wszystkich formalności ruszamy w ogarnięte ciężkimi chmurami miasto. Zaczynamy od przepięknego zamku świetego anioła. Obiekt naprawdę robi wrażenie, ale co ważniejsze bardzo podoba sie mojemu Rafałkowi, ktory biega i zagłada we wszelkie możliwe zakamarki :-)
Przedstawia nam także inscenizacje obrony zamku przy jednym z setek stanowisk strzelniczych :-) Panorama miasta z tarasu widokowego zamku zapiera dech w piersi. Rzym jest naprawdę rozległy a z tej perspektywy i piękny :-)
Z tarasu Dokladnie widać także "sekretny" mur, grzbietem którego prowadzi droga wprost do Watykanu. Bóg jeden wie, czego świadkiem były te kamienie i kto po nich stąpał, a przede wszystkim w jakim celu. Zamek spełniał bowiem role nie tylko więzienia, schronienia dla głowy kościoła podczas oblężeń Rzymu, ale także był miejscem spotkań z przedstawicielkami płci pięknej. Zapewne mieli sie z czego po tych spotkaniach wyspowiadać :-P

Następnie udajemy sie do pobliskiej restauracji, znajdującej sie po drugiej stronie Tybru, na wspaniała przystawkę, dobry makaron i takia sobie pizzę.
Posileni oraz napojeni ruszamy dalej - cel to Piazza Navona. Przepiękny płac z trzema równie imponującymi fontannami. Seria zdjeć, zakup gorących kasztanów i ruszamy dalej. Tak na marginesie, to Rafalek stwierdził, ze dziadek Krzysio musiał sie pomylić z tymi kasztanami, bo one mu wcale nie smakowały. Suma-Summarum po zjedzeniu jednego reszta wyładowała w moim plecaku :-(
Nastepnym celem stał sie, położony niedaleko Pantheon. Przyznaje, ze jest to miejsce, które mnie urzekło. Po prostu perełka architektury starożytnego Rzymu. Obraz doskonałej symetrii. W środku niesamowity ścisk, ale mimo to obiekt zrobił wrażenie na każdym z nas. Nawet Rafalek na chwile zaniemówił :-) bo muszę przyznać, ze mój synek mówi cały czas :-)
Kolejnym etapem była Fontanna do Trevi, ale ku naszemu zdziwieniu poza woda lejąca sie przez cały czas z nieba, żadnej innej niestety nie było w fontannie. Niestety remont :-( nie było możliwości także nawet na chwile usiąść na słynnych schodkach przy fontannie, bo i te były odgrodzone :-(
A wiec lekko już przemoczeni i mocno przemęczeni postanawiamy zawrócić do hotelu. Łapiemy najbliższa stacje metra i po 30 minutach meldujemy sie na miejscu.
Mieliśmy w palanach jeszcze wieczorna wizytę w okolicy Colosseum, ale pierwszy łyk zimnego piwka zdecydowanie zmienił nasze wcześniejsze plany. Wieczory spacer przy Colosseum musi po prostu poczekać do jutra. Dlaczego chcemy tak pojechać wieczorem, choć będziemy tam przecież jutro w ciagu dnia? Kto był i widział Colosseum w nocy zna odpowiedz, kto nie widział mam nadzieje, żetonach to na jutrzejszych zdjęciach. Bo być w Rzymie i nie widzieć tak przepięknego widoku, to ...jak mawiał mój wujek... byc w Krakowie i nie kupić kwiatów od krakowskich kwiaciarek ...po prostu nie wypada :-)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (24)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
fibaki
Fibaki
Malgosia i Lukasz
zwiedzili 16% świata (32 państwa)
Zasoby: 288 wpisów288 292 komentarze292 2924 zdjęcia2924 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
25.02.2018 - 05.03.2018