OCZAMI ŁUKASZA
Nasza podróż właśnie się rozpoczyna. Czy będzie to oczekiwana „podróż życia”? Czas pokaże, ale z takim nastawieniem lecimy.
Jak zawsze tuż przed odlotem, walka z myślami, czy aby na pewno zabraliśmy wszystko to co powinniśmy. Doświadczenie mamy.ale że ja zawsze pakuję się w ostatnim możliwym momencie to stresik był/jest. No może był, bo teraz, kiedy siedzę przed boarding gate nie ma to już żadnego znaczenia.
Oczywiście moja wymaŻonka, spakowała się dużooooo wcześniej niż ja i jak zawsze miała ze mnie polewkę ;-)
Mój nieodłączny kompan każdej wyprawy od 20 już lat, niebieski plecak Alpinus Woodpacer, został nadany. NIe wypełniłem go w całości, a jednak waga wskazała 14,2 kg. Co do cholery może tyle ważyć? Plecak M wskazał 8,9 kg, dość spora różnica. W podróży powrotnej będzie lepiej bo planuje pozostawić kilka rzeczy w BIrmie.
Trzymajcie kciuki za nasz lot, odezwiemy się albo z Dubaju, albo już z Yangun …jak znajdziemy wifi ;-)
DUBAJ
Wylądowaliśmy w Dubaju. Lot minął dość spokojnie. Czas umilał audiobook, film oraz sesja pokera texas holdem.
Przyznam szczerze, że pomimo iż Fly Emirates uznawana jest za jedną z lepszych linii na świecie, to naszym zdaniem do Turkish Airline jednak jej daleko, począwszy od obsługi a na jedzeniu kończąc.
Jeśli jestem już przy jedzeniu, to …lecąc gdzieś w świat przez Dubaj otrzymuje się voucher na jedzenie. Można wybierać za free spośród kilkudziesięciu restauracji. My skusiliśmy się na Thaj Food i …nie polecam nikomu. To było najgorsze tajskie żarcie jakie kiedykolwiek jadem ;-(
Intuicja mi podpowiadała (choć może to nie intuicja, bo faceci podobno jej nie mają), żeby pójść do restauracji pod „żółtą mewą” i zamówić klasycznego ćwierć funciaka, zwanego tu i ówdzie Big Mackiem ;-) niestety skusiem się na azjatyckie jedzenie i to by zdecydownie błąd, jeśli nie wielbłąd.
W Dubaju byliśmy „przelotem” 3 lata temu, jadąć na sylwestra do Chang Mai i przyznaję, że lotnisko się mocno zmieniło. Tym razem wylatujemy dalej z terminalu A, który jest dość oddalony od tego, na którym wylądowaliśmy lecąc z W-wy. Na tyle daleko, że podwiózł nas busik. Lekko się obawiamy o naszą podróż powrotną, bo jak wyczytała M całkowity czas jaki trzeba poświęcić między jednym a drugim terminalem to 30 minut. Niby nie jest to dużo jak się ma czas (tak jak my teraz), ale z powrotem będziemy mieli tylko 90 minut pomiędzy wylądowaniem a wylotem …ale jakoś to będzie, najwyżej zostaniemy dłużej w Dubaju. W końcu wymaŻonka ma tu kolegę, który zapraszał nas (mam nadzieję, że nas, a nie tylko M), aby go odwiedzić.
Wylot do Yangun mamy za 2 długie godziny ...