Geoblog.pl    fibaki    Podróże    Grecja (Kos) 2016    Ostatnie odliczanie - Kardamena w słońcu ...w końcu
Zwiń mapę
2016
06
maj

Ostatnie odliczanie - Kardamena w słońcu ...w końcu

 
Grecja
Grecja, Kardamena
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 73 km
 
Zaczął się ostatni dzień naszych tygodniowych wakacji na greckiej wyspie Kos. Łukasz zaczął go od wybiegania. Wrócił zadowolony, albowiem od początku pobytu poprawił swój wynik o 32 sekundy na kilometr. Wprawdzie miał dziś wyjątkową motywację, ale wynik jest wynikiem.

W planach plaża, choć do 11 w bluzach i szortach, bo słońce znów humorzaste, za to wiatr się rozszalał na dobre. Spacer po plaży w poszukiwaniu muszelek dla brata, niestety, chyba ktoś je wyzbierał wczoraj co do jednej. Lunch w towarzystwie Marioli i Irka w odkrytej na koniec tawernie hotelowej, gdzie ani tłumów nie ma, a i jedzenie jakby lepsze, choć wybór ograniczony.

Te kilka dni szalenie nam się podobały i równie szalenie były nam potrzebne. Aktywnie, różnorodnie i bardzo smacznie. Wszystko było akurat. Słońce, towarzystwo i alkohol. I nawet początek sezonu, który oznacza chimeryczną pogodę i zimną wodę w basenie, okazał się być raczej plusem, albowiem zwiedzanie różnych zakątków, nawet w grupie, było bardzo kameralne, a widoki niemal na wyłączność.

Życie na wyspie nie jest kolorowe. Praca jest tu tylko od maja do października, a to co zarobisz musi Ci starczyć na cały rok. Pracownik typu kelner / sprzątaczka zarabiają około 800 EUR / miesięcznie, a menadżer na sali do 1,200 EUR. Nawet jeśli jest to na rękę, to z perspektywy utrzymania się przez cały rok, wymusza to jednak skromne życie. Pozytywne jest to, że w końcu widać Greków pracujących, tego wrażenia nie odnieśliśmy bowiem podczas wcześniejszych podróży na Zakynthos czy Kretę. Cudzoziemców zatrudnionych w hotelu można policzyć na palcach obu rąk, reszta to właśnie autochtoni.

Hotel Norrida Beach, należący do sieci Mitsis, w zasadzie się sprawdził. I choć nie był on naszym wyborem z katalogu, to jednak cieszymy się, że zdecydowaliśmy się pozostać w nim. Ta doskonale zorganizowana hotelowa machina, mimo pięciu gwiazdek, nie przytłoczyła nas przepychem. Wszystko jest racjonalne i ze smakiem. Dosłownie ze smakiem. Oszalałam na punkcie tutejszych pomidorów, fety, papryki i wszelkiej maści warzyw oblanych tzaziki. Jadłam to na śniadanie, lunch i kolację. Gyros, choć serwowany nieregularnie lub podczas indywidualnych podróży, również był wyborny. Jogurt grecki, owoce, wino … i choć wiem, że w moich ustach brzmi to niewiarygodnie, to jednak żyć … nie umierać!

Gdyby nie fakt, że z zasady nie podróżujemy dwa razy w to samo miejsce, to myślę, że moglibyśmy tu jeszcze kiedyś wrócić na kilka dni.
Tymczasem przed nami ostatni wieczór, który spędzimy w miłym towarzystwie Marioli, Irka, Ani i Wojtka, delektując się campari, metaxą czy long island.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
My
My - 2016-05-06 20:53
Wracajcie. Czekamy na Was bardzo stęsknieni
 
 
fibaki
Fibaki
Malgosia i Lukasz
zwiedzili 16% świata (32 państwa)
Zasoby: 288 wpisów288 292 komentarze292 2924 zdjęcia2924 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
25.02.2018 - 05.03.2018