Geoblog.pl    fibaki    Podróże    Kambodża, Malezja i Tajlandia 2013    Paradise, paradise ...
Zwiń mapę
2013
30
mar

Paradise, paradise ...

 
Malezja
Malezja, Kecil
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10144 km
 
Przez pryzmat Małgosi

Raj jednak przez małe "r", ale od początku... Znów wcześnie wstaliśmy, by o 8 ruszyć w 12 godzinną podróż na wyspę. Przystanek na siusiu w Jerantut i jedziemy dalej. Jechali z nami nasi kanadyjscy znajomi z jaskini. W sumie jednak dobrze się stało, że wybrali inna wyspę (Besar), bo - jak słusznie zauważyła Monia - przebywanie w pobliżu Catherine zaczynało być lekko niebezpiecznie. Laska miała zwyczaj ściągania niebezpieczeństw do siebie i wokół siebie. Najpierw została polana wrzątkiem w jaskini, potem przypaliła sobie nogę popiołem z fajki wodnej, a w trakcie podróży cudem uniknęliśmy czołowego zderzenia z autobusem jadącym z naprzeciwka. Fakt faktem, że ci kierowcy tutaj jeżdżą tu naprawdę jak szaleni. Około 5 dotarliśmy do portu, skąd miała zabrać nas szybka łódka. Zasięgnęliśmy języka u lokalnego agenta czy trzeba rezerwować wcześniej noclegi na małej wyspie, ale jego odpowiedź "no, my friend, everything in walk in distance" uspokoiła nas. Łódka naprawdę była speed i momentami, mimo oczywistego przekroczenia dopuszczalnego limitu osób (z 12 na 16 plus dodatkowo plecaki za 4 osoby), była ponad taflą wody, by potem gwałtowanie opaść. Godzinę później wysiedliśmy na plaży Long Beach. Z daleka bardzo piękna plaża - biały piasek, turkusowa woda, żywe kolory wodnych taksówek cumujących u brzegu, promienie późnopopołudniowego słońca odbijające sie w wodzie. Podchodząc bliżej zaczęliśmy dostrzegać też inne szczegóły - brud i smród za główną recepcją, baza hotelowa pozostawiająca WIELE do życzenia, nawet dla niezbyt wymagających turystów, a my aż takimi nie jesteśmy. Spędziłyśmy z Monia chyba z godzinę łażąc od resortu do resortu, od guesthousu do guesthousu, by wrócić z niczym ... Marian w tym czasie eksplorował noclegi na sąsiedniej plaży (Coral Bay). Ostatecznie na jedną noc zdecydowaliśmy się na 4 osobowy pokój w Green Resort, malowniczo położonych domkach, jednak kompletnie nie wykorzystującym przewagi płynącej ze swojego położenia. Szybki prysznic i idziemy na kolację. Nie jedliśmy nic od nastu godzin, choć przy tych temperaturach naprawdę nie chce się jeść. Tu też średnio trafiliśmy... Długo czekaliśmy, a jedzenie nie powaliło na kolana... Gdzie to pyszne malezyjskie jedzenie, o którym mi tyle opowiadano??? :-) Po kolacji czas na ostatnią butelkę whisky i sen ... Monia z Marianem wybrali pokój, my wyrzuciliśmy materace na szeroki taras, zawiesiliśmy moskitierę i zawinięci w śpiwory zasnęliśmy. Rano obudził nas piękny wschód słońca ...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Ja
Ja - 2013-03-31 07:37
Wesołego Alleluja i smacznego jajka w pięknej scenerii,pozdrawiam
 
 
fibaki
Fibaki
Malgosia i Lukasz
zwiedzili 16% świata (32 państwa)
Zasoby: 288 wpisów288 292 komentarze292 2924 zdjęcia2924 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
25.02.2018 - 05.03.2018