Geoblog.pl    fibaki    Podróże    Kambodża, Malezja i Tajlandia 2013    Summertime sadness...
Zwiń mapę
2013
05
kwi

Summertime sadness...

 
Tajlandia
Tajlandia, Koh Phi Phi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10668 km
 
Dzień zaczęty od przyjemnego masażu. W moim wydaniu był to najprzyjemniejszy masaż karku jaki miałam podczas zamówionego masażu stóp. Łukasz też nie narzekał. W zasadzie jak powiedział, miał full body masaż, a dziewczyny zmieniały się co i rusz, byleby zobaczyć i dotknąć to i owo :-) Na 13.30 kupiliśmy półdniową wycieczkę dookoła Phi Phi, przy czym jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy że będzie to najgorzej wydane 400 BHT na osobę. Łódka pomieściła 25 osób i to naprawdę był już przekroczony limit stanu osobowego. Silnik rzęził ostatkiem sił … Pierwszy przystanek małpy, na tyle interesujące, że Łukasz z Monią nawet nie wysiedli z tej krypy, którą płynęliśmy. Małpy jak to małpy. Jeśli tak wygląda dzika fauna, to widząc małpę pijącą piwo, mogę tylko potwierdzić, że wywodzimy się z tego gatunku. Dalej Maya Bay i słynna plaża. Widok był albo podrasowany komputerowo, albo było wówczas słońce, albo się uprzedziliśmy, albo wszystkiego po trochu. No i o kameralności proszę zapomnieć. Byliśmy tylko my i jakieś 15 łódek różnej maści po 20-25 osób każda. Wypływając z tej zatoki czuliśmy ogromny dyskomfort. Wzburzone i złowrogie morze o kolorze granatu i jego fale, które siegały burt naszej łódki. Do tego przechyły, z których cudem wychodziliśmy. I naprawdę nie byłam pewna, czy ta duża masa zadziałałaby na naszą korzyść czy nie. Kolejny przystanek to snorekling. Przy odrobinie szczęścia było przyjemnie, jeśli już ktoś wydobył maskę, która nie przeciekała, nie spadała, nie miała popsutej fajki, itp. Ja tego szczęścia nie miałam … No i chyba już wiem skąd te wszystkie rany, gipsy… Jak debile skaczą z łódek do płytkiej wody i albo natrafiają na kamienie albo na jeżowce. I jedno i drugie ma prawo boleć. Przyjemnym elementem tej wycieczki była zatoczka o czystym dnie, gdzie można było poskakać bez obawy narażenia się na ryzyko utraty zdrowia, gdzie woda dzięki piaszczystemu dnu, miała odcień szmaragdu. Ale trwało to tylko 10 minut i chwilę potem wracaliśmy już, dostając co i rusz falą obijającą się o burtę. Szybki prysznic by zmyć słoną wodę i idziemy na kolację do sprawdzonej pierwszego dnia knajpy. Zajadamy się czym kto chciał :-) Po jedzeniu udaliśmy się w czwórkę na masaż, do tego samego salonu co rano. To pierwszy salon, w które panie rozbierają panów do rosołu, a potem komentują coś w swoim języku głośno przy tym chichocząc. Po masażu wieczór czas zacząć … Jutro ruszamy nocnym autobusem do Bangkoku, więc znów wyłączamy się na dwa dni. W Bangkoku spędzimy ostatnie dni naszej wycieczki oglądając to czego nie udało nam się obejrzeć za pierwszym razem… Aha, o co chodzi z tym ping-pongiem?! Chłopaki strasznie na to napierają … :-)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (13)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
My
My - 2013-04-06 11:48
Masażyki "prima sort", ale, żeby tak od razu rozbierać facetów... i jeszcze się podśmiewać z ...big bosów :)))
 
arek b.
arek b. - 2013-04-06 16:22
Gosia widzę, że masz moje okulary.
 
 
fibaki
Fibaki
Malgosia i Lukasz
zwiedzili 16% świata (32 państwa)
Zasoby: 288 wpisów288 292 komentarze292 2924 zdjęcia2924 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
25.02.2018 - 05.03.2018