Geoblog.pl    fibaki    Podróże    Tajlandia i Laos - 2013/2014    Feels like home...
Zwiń mapę
2014
04
sty

Feels like home...

 
Tajlandia
Tajlandia, Chiang Mai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5609 km
 
Noc byla ciepla i przyjemna, choc nie moge tego powiedziec o jakosci snu. Z jednej strony chrapiacy Lukasz, z drugiej chrapiacy Andrzej. Niemalze stereo. Uspilo mnie dopiero Blue Foundation ze swoimi liryczno-refleksyjnymi kawalkami. Ale bylo juz grubo po polnocy, a tymczasem pobudka o 7. Sniadanie podano do stolu ok 8, a zaserwowano nam zimna jajecznice i niesmiertelne tosty z dżemem. Slodkie, wiec energetyczne. Tak, by starczylo na zejscie z tych gor. W przeciwienstwie do dwoch poprzednich dni, zaczelo sie plaskim spacerem zboczami gor. Troche w dol, troche w gore, przejscie przez rzeke, taki las kabacki. Przyjemny spacer w cieniu drzew, ktore dawaly schronienie przed coraz goretszym sloncem. Tu jeszcze moje kolano mowilo "dam rade". Chwila odpoczynku, a potem zjazd w dol. Alberto Tomba nie powstydzilby sie tych slalomow miedzy dzrzewami po stoku o nachyleniu ok 60 stopni. Szlam i plakalam, plakalam, ale szlam, podczas gdy reszta wycieczki sobie milo konwersowala o dupie maryni. Na kolejnym dluzszym postoju nasi tajscy przewodnicy pokazali nam jak z huby (lub innego pasozyta drzewnego) robic proszek, ktory nastepnie stanowil proch strzelniczy. Oczywiscie pierwszy musial sprobowac nasz przyglupi Holender, pierwszy raz nieskutecznie. Szkoda, ze nie byl pierwszy do placenia rachunku za piwa, ktore wypil poprzedniego wieczoru. Mimo naszych uwag i napominan, po prostu nie zaplacil usprawiedliwiajac sie tym, ze naciagnal go kierowca w Bangkoku. Co ma piernik do wiatraka? Dokladnie tyle samo, co kradziez piwa tym biednym ludziom, oferujacym nam dach i kolacje. Zwlaszcza, ze piwo bylo tansze jak w kanjpie w Chiang Mai. Ech!!! Po odpoczynku, kolejny downhill, tym razem do wodospadow. Lucyna z Andrzejem odwazyli sie na zanurzenie ciala w lodowato zimnej gorskiej wodzie, pozostali jedynie stopy, a co poniektorzy ledwo co. Ostatnie 30 minut i docieramy do miejsca transferowego, gdzie w hamaku i z zimna puszka coli w reku, mozna przez chwile poczytac ksiazke i odpoczac. Trekking byl fajny, ale zaplacilam za wlasne zdrowotne niedbalstwo. Slono. Chwile potem jedziemy na lunch. To ostatnie chwile, ktore spedzamy w gronie naszych hiszpanskich, dunskich i .... jak sie okazalo ... niemieckich wspolpodroznikow, albowiem zjadlszy pad thaia z kurczakiem, jedziemy na bamboo rafting. Ania i Łukasz zostaja, dzieki czemu mamy jakiekolwiek zdjecia z tej atrakcji. W czworke plyniemy na chybotliwej bambusowej tratwie o szerokosci moze metra, a podpowiedzi przewoznikow, by zostawic wszystko, sugeruja, ze podczas kolejnych 40 minut na pewno sie zmoczymy. Rzeczywiscie, pokonujac kolejne wodospadki (bo nie wodospady), cale nasze tylki laduja w zimnej wodzie. Po drodze spodziewamy się obiecanych węży i krokodyli, ale dostajemy jedynie kilka ptakow. Co prawda Mike twierdzi, że widzial brazowego węża owinietego wokół brazowego konaru, ale ile w tym prawdy.... po 40 minutach moczenia tylka w wodzie docieramy na miejsce, w ktorym czeka na nas Łukasz i Ania. Zamieniwszy mokre gacie na suche,Wsiadamy do taksówki, ktora dowozi nas do hotelu. Po chwili odświeżenia, wychodzimy na kolację, ktora nazwalabym chwila katharsis. Albowiem po znakomitym jedzeniu w naszej ulubionej garkuchni, nastepuje wyjasnienie niewyjasnionego i oczyszczenie atmosfery, która sie zagescila przez ostatnie dni trekkingu. Co za ulga!!! Potem nie moglo byc nic innego. Whisky z cola na znajomym tarasie... ane let the night begin!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
kn
kn - 2014-01-05 01:01
Empty spaces can sometimes mean more than words without meaning.
 
 
fibaki
Fibaki
Malgosia i Lukasz
zwiedzili 16% świata (32 państwa)
Zasoby: 288 wpisów288 292 komentarze292 2924 zdjęcia2924 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
25.02.2018 - 05.03.2018