Geoblog.pl    fibaki    Podróże    Tajlandia i Laos - 2013/2014    Chilling out...
Zwiń mapę
2014
08
sty

Chilling out...

 
Tajlandia
Tajlandia, Koh Tao
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7373 km
 
O 7 rano dobilismy do przystani. Po krotkich negocjacjach za taksowke, gdzie zbilismy cene o polowe, pojechalismy pick upem na Siree Beach. Jakiez bylo nasze rozczarowanie wejsciem na plaze. Widoki jak na Phi Phi. Im dalej w las, robilo sie ciekawiej, ale nasi wspoltowarzysze nie chcieli dalej isc. Usiedlismy w kanjpce na sniadanie i spedzilismy kolejna godzine szukajac spokojniejszej i intymniejszej plazy, co w high season nie jest latwa rzecza. Udalo sie jednak po niemal 10 telefonach z pytaniem o dostępność i cene. Kolejnym pick upem dojechalismy do Chalok Bay i zalogowalismy sie w J.P Resort. Po poltora godzinnym czekaniu na pokoj, w koncu sie odswiezamy, by zaczac druga czesc dnia. Slonce jest, ale za chmurami. Co nie oznacza ze nie operuje. Jest bardzo cieplo, a mnie nareszcie jest dobrze temperaturowo:-)
Ok 2 zjedlismy obiad w wiele mowiacej knajpce ying &yang. Zamowilam sobie indian curry, ktore zajmuje aktualnie pierwsze miejsce na liscie dan zjedzonych w Azji. Danie z Sajgonu tym samym spada na 2 miejsce. U Łukasza bez zmian. Od trzech lat bezkonkurencyjny jest pad thai u Holdenra na Kho Panghan. Nie wiemy natomiast, na ktorym miejscu jest u Lucyny jej salatka z ostrej papai, ktorej o malo nie przyplacila zyciem. Na szczescie podano biala kapuste, ktora skutecznie neutralizuje ostrosc w gębie. Obiad zapilismy changiem, dla zdrowotnosci oczywiscie. Potem obralismy kierunek na punkt widokowy na samym krańcu naszej zatoki, z przystankiem na orzezwiajaca kapiel w morzu. Droga bowiem, na pozor latwa, wcale sie taka nie okazala. Kreta i z miedzyladowaniem w wodzie. Czulismy sie niemal jak druzyna pierscienia, ale po uprzedniej stracie 3 towarzyszy. Michael od razu zauważył, ze mam pociag do malych mężczyzn z owlosionymi stopami, i dlatego tez wyszlam za mąż za mezczyzne, ktory w Azji dostaje miano buddy lub big bossa, a zarost ma co najwyzej umiarkowany, i to nie na stopach :-) chwila chill outu na plazy, gdzie zapadamy w drzemke, z ktorej wybudza nas Lucyna, swoim gromkim i zdecydowanym "idziemy dalej?". Otoz, jak chcecie to idzcie dalej, my z Łukaszem zasluzylismy na masaz. Zamienilismy wiec piekny z pewnoscia zachod slonca na krancu wyspy na sprawne rece tajskich masazystek. Nastepnie odebralismy bilety na pociag powrotny do Bangkoku (tak, by sie nie okazalo, ze nie mamy jak wrocic) i po chwili odpoczynku, ruszamy w miasto składające sie z glownej 500 metrowej ulicy z mydlem i oowidlem po obu stronach. Znalezlismy fajna knajpke ze stolami ptzykrytymi cerata, ktorej wlascicielka Tajka, jest przy okazji globtrotterka. Co wiecej, byla w Krakowie. Mapa jej podrozy dumnie zdobi frontowa sciane. Kazdy znalazl cos dla siebie, lacznie z deserem, a wszystko zapilismy changiem. Podczas kolacji narodzil sie pomysł zrobienia flaszeczki whisky na plazy, zaakceptowany przez wszystkich, a zrealizowany przez nas oraz Anie z Andrzejem. Panstwo Richardsonow musialo cos sobie namietnie wytlumaczyc :-) siedzielismy na murku przed kanjpka naszego resortu, nie zauwazajac zupelnie, ze okolica sie wyludnia, a sama recepcjajest przykrywana folia. Nasza uwage zwrocila lezaca przy plazy kobieta. Ta sama, ktora byla tam rano. W ramach szlachetnego uczynku, kupiliśmy jej kanapki z seven elevena do popitki dalismy cole. Opowiedziala chlopakom historie swojej ucieczki od chlopaka. I owszem, glodna byla, pieniedzy nie miala, ale Marlboro w miekkiej oaczce palila. Niewazne. Skonczylismy kolo polnocy pozytywnie wstawieni.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
Kama
Kama - 2014-01-08 08:55
Hej Gocha, u nas wszystko w porządku (dzięki za troskę :). Ja codziennie czytam twojego bloga, z przyjemnością przenosząc się na trochę do innej czasoprzestrzeni. Gocha ściskam mocno, pozdrowienia dla męża i współtowarzyszy podróży.
 
tealover
tealover - 2014-01-09 06:25
Jesli w drodze powrotnej bedziecie w Bkk, to dajcie znac! ;)
 
Mariusz
Mariusz - 2014-01-09 16:16
Łiskacz, masaż, piwko, chillout na plazy, ...no prawie mnie przekonaliscie że to fajniejsze od lurowatej kawy w pracy ;-).
Pozdrowka
 
 
fibaki
Fibaki
Malgosia i Lukasz
zwiedzili 16% świata (32 państwa)
Zasoby: 288 wpisów288 292 komentarze292 2924 zdjęcia2924 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
25.02.2018 - 05.03.2018