Dzien zaczynamy wczesnie. Trzeba sie spakować i do 10 rano wyniesc z hotelu. Kolejne 3 godzinki pokrecimy sie juz w zaciszu plazy i restortowego baru, by na 14 dotrzec do przystani, skad odplyniemy w kierunku lądu do naszego puntku przesiadkowego w Chumphon. Ok. 23 mamy pociag nocny i teoretycznie o 5.30 powinnismy dotrzec do Hua Lampong, dworca kolejowego w Bankgoku. Jak bedzie zobaczymy. Zapasu czasowego bedzie jakies 17 godzin. A poniewaz z reguly myslimy pozytywnie (w najgorszym wypadku realistycznie), to jestesmy dobrej myśli... zwlaszcza ze do odebrania sa jeszcze garnitury z james fashion i zwlaszcza po wczorajszym dobrym uczynku Łukasza, wypuszczajac sąsiadów, ktorzy zamkneli sie na balkonie :-)
Stalo sie jak przewidywalismy. O 13.30 wzielismy taksowke do przystani. Kulturalnie zrobilismy check-in, dostajac niesmiertelne naklejki na koszulke, ktore sa wazniejsze od biletow i czekalismy na katamaran. O 15 ruszyliśmy. Silny wiatr, duze fale, prędkość, z jaka plynelismy, spowodowala, ze duza część pasażerów ze mna wlacznie, skorzystala z wczesniej rozdanych foliowych woreczkow. Podroz mnie jednak nauczyla czegoś... katamarany nie zostaną moim ulubionym srodkiem transportu. Zaryzykuje nawet twierdzenie, ze przyjemniej sie lata samolotem, co nie oznacza jednak ze polubilam nagle latać. Po polorej godziny dobilismy do brzegu w Chumphon. Tam czekaly juz na nas autobusy, ktore podwiozly nas 15 km do mista, na stacje kolejowa. O 21.20 mielismy pociag, wiec zostalo sporo czasu na jakas kolacje. Udalismy sie ku tej, ktora wygladala najporzadniej, a na pewno miala zdecydowanie najlepszy marketing w postaci naganiaczki, ktora czekala na autobus pelen bialych turystów. Gastronomicznie kuchnia nie powalila na kolana, ale spedzilismy milo czas, wdajac sie rowniez w rozmowe z milym Kanadyjczykiem o oczach i rzesach, ktorych pozazdroscilaby mu niejedna kobieta. Ok 20 udalismy sie z powrotem na dworzec. Niestety pociag mial opoznienia w sumie prawie 2 godziny, w zwiazku z czym zaleglismy na lezankach dopiero kolo 23. Warunki srednio komfortowe. O ile posciel byla czysta, o tyle bezposrednia bliskosc toalety oraz szwendajace sie karaluchy byly malo atrakcyjne. Umeczeni jednak calodziennym transferem oraz oczekiwaniem na pociąg, zasnelismy...