Rano obudziliśmy się ok. 8 nowego czasu. Nieco wypoczęci, kąpiel dodatkowo dobrze nam zrobiła, a śniadanie postawiło nas na równe nogi.
Ok. 10.00 zapakowaliśmy nasze przepakowane bagaże do samochodu, załączyliśmy Imagina Dragons ‚Evolve’ i ruszyliśmy drogą na Aberdeen.
W planach mamy dwa zamki: Dunnottar i Crathes. Zamiast autostrady, wybraliśmy Aberdeen Coastal Toruist Route A92, dzięki czemu natknęliśmy na się na Seaton Cliffs w Arbroath. Malownicze skały zamieszkałe przez rozkrzyczane mewy, czarne plaże, na których straszył chwilowy odpływ oraz intensywny zapach Morza Północnego. Zabawiliśmy tam chwilę … Przerwa na double hot doga i lody, by ruszyć dalej na Stonehaven i zamek Dunottar. Wybudowany na stromej wulkanicznej skale, nad brzegiem Morza Północnego, odseparowany od lądu potężną rozpadliną, wygląda wyjątkowo spektakularnie i kryje w sobie wiele tajemnic. Dzisiaj z okazałego zamku pozostały głównie ruiny, co nie zmienia faktu, że ich widok zapiera dech w piersiach. Najstarsze zachowane mury pochodzą z XIV w. Miejscowe legendy głoszą, że zamek jest nawiedzany przez duchy tajemniczej, nastoletniej dziewczynki i równie tajemniczego, wysokiego Wikinga, a także psa myśliwskiego.
Ostatni tego dnia miał być Crathes Castle. Mieliśmy świadomość, że możemy się nie załapać na oglądanie wnętrz tego świetnie zachowanego zamku, ale mimo wszystko warto było pojechać, by przespacerować się milowym szlakiem turystycznym, pochodzić po ogrodzie zamkowym i napawać się pięknym popołudniowym słońcem.
Po tej wycieczce dojechaliśmy do miasteczka Stonehaven, gdzie zameldowaliśmy się bez trudu w Ship Inn, malowniczo położonym w samym porcie. Ryba z frytkami, z której słynie Stonehaven, nie zawiodła nas. Popita zimnym piwem, była prawdziwym zwieńczeniem tego fantastycznego dnia.
Następnie zafundowaliśmy sobie spacer uliczkami miasteczka, by na koniec zanurzyć nogi w rzece wpadającej do Morza Północnego, po czym deszcz, który ostatecznie spadł tego dnia, wygonił nas do pokoju…