Geoblog.pl    fibaki    Podróże    Indie 2018    Ostatni dzień w Delhi
Zwiń mapę
2018
04
mar

Ostatni dzień w Delhi

 
Indie
Indie, Delhi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5666 km
 
Dziś żegnamy Vrindavan, Mathurę i wszystkie inne święte miejsca Kriszny i zaczynamy odwrót w kierunku Delhi. Strategicznie wyjeżdżamy ok 06.00 rano, by uniknąć korków w samym Delhi. I faktycznie, ok 09.00 jesteśmy już przed naszym hotelem z pierwszej nocy. Ładujemy bagaże do wylosowanych pokoi i schodzimy na śniadanie do znanej nam już knajpki naprzeciwko. Wszyscy rzucamy się na jajka w różnych postaciach, albowiem kuchnia przez ostatnie cztery dni była stricte wegańska.

Ok. 11.00 opuszczamy hotel. Wąskimi uliczkami bazaru warzywno-owocowego, który dał wspaniałą okazję do poćwiczenia głębi ostrości, dochodzimy do jednej z główniejszych ulic. Wsiadamy w riksze i dojeżdżamy do Gurudwara Bangla Sahib czyli świątyni Sikhów.

Sikhowie to bardzo bogata i dobrze wyedukowana społeczność w Indiach, tworząca bardzo silną wspólnotę wspierającą się nawzajem. W zamierzeniu sikhizm jako odrębna religia miał połączyć zwiaśnionych Hindusów i Muzułmanów, i wpływy obu tych religii są bardzo widoczne. W centralnym miejscu nie ma jednak ołtarzy czy wizerunków bogów, natomiast na podwyższeniu zwanym tacht - co oznacza tron - spoczywa Sri Guru Granth Sahib czyli święta księga sikhizmu. Rytuały w guruduwarze to indywidualna modlitwa i śpiewanie kirtanów. Osoby innych religii są mile widziane, lecz wszystkich obowiązuje zdjęcie obuwia, nakrycie głowy, obmycie rąk i zakaz wnoszenia papierosów. Dostosowawszy się, weszłyśmy z Mirką do środka i znów poddałyśmy się religijnemu uniesieniu.

Po wyjściu z niej, zbieramy się całą grupą na dziedzińcu przed basenem, gdzie sikhowie dokonują rytualnego oczyszczenia, wkładamy zielone koszulki z logiem Fotowypraw z Dobasem i pozujemy do zdjęć grupowych, wzbudzając oczywiście natychmiastowe zainteresowanie przechodzących i nieświadomie pozując do wielu zdjęć.

Teraz Kasia chce nas zabrać na zakupy, ale Marcin po raz kolejny rzuca hasło „a może na piwo”, które tutaj spotyka się z entuzjazmem. Pewnie dlatego, że tu je znajdziemy :) Zatem Kasia prowadzi nas do lokalnego baru, który jak zauważyła, jest produktem góra piętnastoletniem. Wcześniej takich miejsc nie było w ogóle. Hinduskę się tu trafi raz na osiem wejść, a pojawienie się białych kobiet bez towarzyszących im białych mężczyzn to oczywiste zaproszenie do nawiązania takich czy innych kontaktów. Pół biedy jeśli jest to świadome zaproszenie.

Upojeni kilkoma szklaneczkami zimnego piwa, idziemy na shopping, konsumując po drodze tonę pieczonych i fantastycznie przyprawionych ziemniaków. Zapewne były tylko dobre, ale że piwo wzmaga apetyt a my śniadanie jedliśmy jakieś 5 godzin temu, to te ziemniaki uratowały życie. Przynajmniej mi. No i kolega Marian nie będzie kręcił nosem, że streetfooda w Indiach nie było :)

Będąc na lekkim rauszu dokonujemy rozmaitych zakupów. Szale, mydła, przyprawy, lekki na potencję zamówione przez kolegów Łukasza, figurki z brązu, yyy ... to znaczy brązową figurkę Ganesha, syna Sziwy i Parwati (w złym wcieleniu to bogini Kali), i mnóstwo innych drobiazgów. A na koniec monopolowy. Kontynuujemy wczorajszy wieczór z Royal Challenge, teraz jednak płacąc za niego odpowiednio mniej (wczoraj za butelkę 2,500 rupii, dziś 450). Obładowani zakupami, wracamy do hotelu na chwilowy odpoczynek przed kolacją.

Dana i Joanna (zwana również Jolantą) wyjeżdżają już dziś wieczorem na lotnisko. To nieodzowny sygnał, że wyprawa właśnie dobiega końca. Kasia dla chętnych organizuje jeszcze wypad do Bramy Indii, ale chętna jest tylko jedna z Ań, która nie przejawia dużego zachwytu po powrocie. Drugą Anię leczymy z trwającego siedem dni zatrucia, a reszta kontynuuje profilaktyczne leczenie whisky w pokoju 310. Przed północą kończymy imprezę, żegnając się jeszcze z Bożeną, która jako kolejna odlatuje wcześniej do Polski.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
fibaki
Fibaki
Malgosia i Lukasz
zwiedzili 16% świata (32 państwa)
Zasoby: 288 wpisów288 292 komentarze292 2924 zdjęcia2924 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
25.02.2018 - 05.03.2018