Geoblog.pl    fibaki    Podróże    2018 - Wielkanoc u Królowej Beskidów    Podejście numer jeden
Zwiń mapę
2018
31
mar

Podejście numer jeden

 
Polska
Polska, Zawoja
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Obudził mnie w nocy blask księżyca, który dochodzi do pełni. Przemknęło mi przez głowę, by wyjść na zewnątrz, rozstawić statyw, ale krotki przegląd obiektywów i okazało się, że tego na księżyc nie ma. Myśl wyjścia szybko się ulotniła. Znów zasnęłam. Nad ranem obudził mnie dźwięk szeleszczącego śpiwora Rafała, który miałam wrażenie z premedytacja obracał się wokół własnej osi, by nas obudzić. Gdy otworzyliśmy oczy, z mina niewiniątka zapytał „nie śpicie już?” :) Chwilę jeszcze po-guzdraliśmy się w łóżkach, i wstaliśmy na śniadanie. Jajecznica z trzech jaj miała nam zapewnić moc przy podejściu.

Uzbrojeni w raki, kijki trekkingowe i kilka solidnych warstw odzieży, ruszamy w górę. Czeka nas ponad 500 m przewyższenia. Tym razem droga wiedzie od razu w górę. Rafał przechodzi szybki kurs chodzenia w rakach i po chwili zamienia gigantyczne kroki niczym Armstronga na księżycu, które kosztują go wiele energii, a nas przystanki co i rusz, na małe kroczki, dzięki którym może iść dłużej i wydajniej. Kijkami też posługuje się coraz lepiej. Cieszy nas bardzo, że w te niespełna 24 godziny przeżył tak wiele nowych rzeczy i zaczął nabywać nowe umiejętności. Tuż przed Przełęczą Brona, droga wiedzie ostro pod górę. Łukasz przypomina sobie tu swój pierwszy dupo-zjazd, podczas którego omal nie zaliczył bliskiego spotkania z drzewem. Kilka lat później widać, że trasa tego zjazdu dalej funkcjonuje.

Dochodzimy do Przełęczy Brona. Po raz pierwszy daje o sobie znać wiatr. Nie na tyle silny, by mógłby nam zagrozić, ale na tyle uprzykrzający podejście, że z przyjemnością chowamy się w lesie, przez który wiedzie następna część szlaku. Rafałek zaczyna narzekać. Motywujemy go, że jest dzielny. Działa. Podchodzi pod kolejne strome fragmenty ściany. Na Lodowej Przełęczy jednak warunki zmieniają się o 180 stopni. Wiatr przybiera na intensywności o jakieś 200 procent. Ja nie umiem iść dalej bez gogli, bo zamarza mi nos i okolice oczu. Chłopaki jeszcze walczą. Tuż za Grzbietem Pośrednim znajdujemy kamienny nasyp, za którym próbujemy się osłaniać od wiatru. Docieplamy się tym co mamy. W ręce wkładamy ocieplacze. Mój środkowy palec prawej ręki już nie funkcjonuje. Rafałek też narzeka na zimno rąk. Na twarzy lądują gogle, wyjmujemy narciarskie rękawice. Po biszkopcie do ust i próbujemy ruszać dalej. Wiatr jest jednak bardzo silny. Omal nie powala mnie na lodową ścieżkę. Zaczynamy wątpić. Zostało nam 600 m do szczytu. Ostatnie podejście. Może kilkadziesiąt metrów przewyższenia. Rafał chce wracać, ja chcę iść dalej. Łukasz zaczyna schodzić z Młodym w dół. Ja idę dalej ale biję się z myślami. Gdy wiatr przewala mnie i uderzam lewym kolanem o ziemię, wracam. Chcę dogonić chłopaków. Wiem też, że bardzo byśmy się o siebie martwili nawzajem. Lepiej jest spróbować jutro i razem. Widzę jednak chłopaków wracających w moim kierunku. Oni też nie chcieli mnie zostawić samej. I dobrze, bo za chwilę wszyscy gubimy drogę przy widoczności na 2 metry.

To była dobra decyzja i pokazała, że jesteśmy dojrzali. Nic za wszelką cenę. Z przyjemnością robimy mały postój w lasku tuż przed Przełęczą Brona. Kabanos, biszkopt i Toblerone w różnych konfiguracjach, zapite ciepłą herbatą, smakują wybornie.

45 minut później dochodzimy do schroniska. Czekają na nas naleśniki z serem, które wzbogacamy truskawkami i bananami w wersji liofilizowanej. Smakują niczym boska ambrozja. Dodać do tego grzane wino i … nic więcej nie potrzeba. Po obiedzie padamy, a wieczór spędzamy w schroniskowej sali głównej, z resztą innych spędzających Wielkanoc w tej górskiej formule, zabijając czas czytaniem i rozmowami o wszystkim i niczym, najczęściej Minecrafcie :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
fibaki
Fibaki
Malgosia i Lukasz
zwiedzili 16% świata (32 państwa)
Zasoby: 288 wpisów288 292 komentarze292 2924 zdjęcia2924 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
25.02.2018 - 05.03.2018